poniedziałek, 28 marca 2016

Rozdział 6


Upił łyk piwa z kufla, po czym rozejrzał się dookoła. Znajdował się w dość obskurnej karczmie w której od pięciu lat, które minęły od straszliwego wydarzenia w obozie bandytów, regularnie przepijał cudem zarobione pieniądze. Nie była ona wielka. Deski z których zrobione były ściany wyglądały na bardzo stare, a przy podłodze obficie pokrywał się grzyb. Mimo to, ludzie często odwiedzali to miejsce. Była to jedyna taka speluna w okolicy, przez co nie przeszkadzał nawet fakt, iż karczmarz sprzedawał po zawyżonych cenach piwo rozrobione z wodą. Wewnątrz było dość spokojnie, a walki były w niej niezwykle rzadkie.

Pewnie jest tu tak spokojnie, bo tym piwem nie da się nawet porządnie urżnąć- Powiedział cicho pod nosem Fabar- Jeszcze jedna kolejka!- Zawołał do właściciela speluny.

Chwilę!- Odpowiedział groźnie karczmarz- Mam ważniejszych gości od takiego starego moczymordy jak Ty!

Ten wstał powoli i podszedł do niego. Spojrzał na niego groźnym wzrokiem- Powiedz to jeszcze raz, a podpalę Ci ten lokal. Jasne?- Wypowiadając ostatnie słowa, uśmiechnął się sztucznie w kierunku karczmarza, na co on spojrzał na niego z nieukrywanym zdenerwowaniem. Wziął od Fabara kufel i nalewał do niego powoli piwo, po czym niemalże niezauważalnym ruchem wsypał do niego zawartość małej fiolki. Fabar nawet nie drgnął. Udał, że niczego nie widział. Rzucił na stół kilka monet, po czym szybko przeskoczył do karczmarza i chwycił go za szczękę w ten sposób, aby ten nie mógł zamknąć ust. Począł wlewać mu do ust piwo zmieszane  z owym nieznanym specyfikiem. Przeciwnik krztusił się, ale wypił duszkiem całą zawartość kufla. Fabar odepchnął go na podłogę wywołując przy tym niezły huk, lecz wszystkie osoby będące w budynku tylko spojrzały w ich stronę, po czym odwróciły wzrok w innym kierunku ponownie zagłębiając się w rozmowę z kompanami. Karczmarz nadal leżał skulony w koncie, a Fabar pilnował, aby ten nie wstał. Chciał sprawdzić co tamten dosypał mu do piwa. Jeżeli miało go to zabić, to zabije inną osobę. Po kwadransie, karczmarz już spał.

-Po co mu to było…- Zastanowił się Fabar- Co on chciał tym osiągnąć…

Fabar podszedł do barku i wyjął zeń kufel, po czym napełnił go piwem.

-Choć tyle korzyści z ciebie…- Powiedział pod nosem, a następnie wypił całą zawartość kufla- To już dziewiąty kufel, a nadal nic nie czuję… Przydało by się coś mocniejszego.

Oparł się o barek i ponownie rozejrzał się po wnętrzu speluny. Teraz były tu zaledwie cztery osoby. Dwie z nich rozmawiały ze sobą zaciekle, używając przy okazji niewybrednych słów. Kolejna osoba spała spokojnie na jednym z dalszych stołów. Ostatnia osoba nosiła kaptur, którym zasłoniła całą swoją twarz. Sprawiał on wrażenie dość tajemniczego, a Fabarowi wydał się dziwnie znajomy. Nagle usłyszał szmer za plecami. Odwrócił się i dostał potężny cios w skroń. Upadł ogłuszony na ziemię. Ledwo dawał radę rozróżniać obiekty znajdujące się przed nim. Zobaczył karczmarza krzyczącego coś do części budynku w której znajdowały się stoły. Fabar błyskawicznie zadał przeciwnikowi silny cios prosto w mięśnie podudzia, po czym uderzył do łokciem w brzuch. Ten był na tyle zaskoczony, że zdołał zareagować jedynie zgięciem się na cios w brzuch. Następnie Fabar uderzył do łokciem w kark. Tamten padł na ziemię i leżał tam nie ryzykując najmniejszego ruchu, gdyż nie chciał już dłużej walczyć. Fabar splunął na niego. Nagle poczuł silne szarpnięcie za swe ramię. Odwrócił się i ujrzał twarz człowieka który wcześniej skrywał ją pod kapturem. Wszystkie złe wspomnienia wróciły do niego ze zdwojoną siłą.

-Witaj Fabarze- Powiedział elf- Ile to już minęło? Pięć lat?

4 komentarze:

  1. Kiedy możemy się spodziewać następnej części? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobny termin to poniedziałek, ale jest szansa że jeszcze jutro się wyrobię ;)

      Usuń
  2. Nie żebym był wybredny, ale troszkę ci interpunkcja szwankuje. A co do historii to perfect. :) Czytam dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Interpunkcja to mój największy wróg... Egh... Ale walczę xD

      Usuń